mieszkamy:)
Po wielu wysiłkach, nerwach, i "fachofcach" mieszkamy:)
Co prawda tak na siłe się przeprowadziliśmy ze starymi meblami bo już brak funduszy w tym roku ale grunt że jest gdzie się przespać i jest cieplutko.
Plan został prawie po naszej myśli wykonany tzn. najpierw zrobilismy gładź potem płytki i podłogi położylismy.W między czasie stolarz zrobił nam jeszcze schody.W sierpniu zamówiliśmy drzwi drewniane do wszystkich pomieszczeń.We wrześniu zostały zamontowane i pod koniec września się przeprowadziliśmy nareszcie.Po tylu wysiłkach i problemach.Naprawde nie życzę nikomu takich ekip partaczy i krętaczy.Tylko kase doili a robota spartaczona.Nie wszyscy tacy byli ale większość.A teraz przed zimą chcieliśmy ocieplić i też nie będę wspominać o fachofcach jacy byli.Wolę to przemilczeć.Nie wiem czy ktoś jakieś uroki na nas rzucił czy co chociaż nie wierze w takie rzeczy ale całą budowe mieliśmy problemy.Dobrze że już koniec budowy.Chociaż mąż mnie pocieszył że teraz trzeba wyrównać działke, zrobic jakaś kostke i dobrze się ogrodzić więc to nie koniec:(
Ale jakoś to może będzie.Grunt że już mieszkamy i teraz to mi wszystko jedno. :)